Kwisa nie dała się zatamować
2 kwietnia 2017 r.
Niedzielny mecz 2 kwietnia 2017 r. z Kwisą Świeradów-Zdrój przegraliśmy 1:4 (1:1), ale z postawy naszej drużyny można być umiarkowanie zadowolonym.
Wprawdzie przegraliśmy kolejny mecz, ale był on nie porównanie lepszy w naszym wykonaniu niż kląska w Leśnej. Pierwsza połowa była naprawdę dobra. Faworyzowana drużyna gości w pierwszej połowie nie stworzyła sobie praktycznie żadnej poważnej sytuacji do zdobycia bramki. Wprawdzie zdobyli gola w 28 min. ale był on bardzo przypadkowy. Poza tym Kwisa oddała może ze dwa w sumie niegroźne strzały. My też nie mieliśmy dużo okazji, ale jedną wyśmienitą okazję zmarnował Damian Jędrzejczyk. I kiedy wydawało się, że na przerwę zejdziemy przegrywając, Paweł Rojek wyłuskał piłkę obrońcą Kwisy na środku boiska i po samotnym rajdzie nie dał szansy bramkarzowi gości na skuteczną interwencję ładując piłkę pod poprzeczkę. Ta połowa meczu była chyba najlepszą w naszym wykonaniu w tym sezonie, i nie chodzi o wynik ale o skuteczną grę w obronie. Niestety druga połowa zaczęła się fatalnie bo już 46 min. tracimy drugiego gola. Strata piłki rajd skrzydłowego Kwisy i podanie wzdłuż bramki gdzie napastnik gości dopełniał tylko formalności. Identyczne dwie kolejne bramki tracimy w 54 i 64 min. I na tym praktycznie skończyły się emocje w tym meczu. Znów brakowało koncentracji i konsekwencji w grze obronnej. Ale widać jakiś postęp w naszej grze, i Kwisa nie wywiozła punktów z Pobiednej tanim kosztem. Niestety, ale jeszcze sporo jest do poprawienia w naszej grze.
(amtafszl)