Pobiedna zwyciężyła w Giebułtowie
7 maja 2013 r.
Dzisiejszy (5 maja 2013 r) mecz w Giebułtowie potwierdził, że drużyna LZS Fatma Pobiedna rozkręca się z meczu na mecz - pokonaliśmy Sudety aż 5:2 (1:1).
Od początku meczu przejęliśmy inicjatywę grając piłki za plecy mało zwrotnego stopera gospodarzy i raz po razie zagrażaliśmy bramce Sudetów. Brakowało jednak skuteczności. Ale w 18 min. Szymon Gan zdecydował się na uderzenie z 30-tu kilku metrów i piłka wpadła do bramki obok zaskoczonego bramkarza. Dalej nacieraliśmy ze dwa razy gospodarze wyprowadzili kontry, ale kończyli je niecelnymi strzałami. I kiedy wydawało się, że mamy mecz pod kontrolą strata piłki w środku boiska długa piłka na linię naszej obrony i jest remis. W drugiej połowie gospodarze bardziej energicznie zaatakowali i mieli jedną doskonała sytuację, ale fantastycznie zachował się nasz bramkarz i na raty zażegnał niebezpieczeństwo. W 60 min. podanie ze środka boiska Damian Jędrzejczyk wbiega w szesnastkę i skutecznie kończy tę akcje, prowadzimy 2:1. W 72 min. ponownie Damian wykańcza kolejną akcję i jest już 3:1. Niestety trzy minuty później ponownie strata w środku boiska i tracimy drugą bramkę. Gospodarze poczuli krew i nie przebierając w środkach dążyli do wyrównania. Na boisku zapanował chaos mnożyły się faule. Na szczęście przetrzymaliśmy ten okres. A w 90 min. po faulu na Damianie Jędrzejczyku sędzia podyktował rzut karny, a skutecznie go wykorzystał Rysiek Myśliński. Sudety po tej bramce chyba się poddali, bo w 5 min doliczonego czasu piątą bramkę zdobył Krzysztof Rypicz. Trzeba wspomnieć też o chamskim zachowaniu zawodników gospodarzy zwłaszcza Waldka Jadczaka, którego sędzia wyrzucił z boiska i który mało nie pobił sędziego, ale został odciągnięty przez swoich kolegów. Także Marcin Markowski znany, jako Ułan bluzgał na sędziego zza linii bocznej po tym jak już opuścił plac gry. Czyżby do Giebułtowa wracały stare demony?
Opracował: B.S.