7 lipiec 2009 r.
Choć dramat ostatnich powodzi na południu kraju obserwujemy najczęściej z oddali, to jednak i niektórzy z nas także doświadczają skutków ostatnich katastrofalnych opadów. Tak stało się 29 czerwca w Smolniku koło Leśnej. Kapryśna Miłoszowianka jeszcze raz pokazała swój nieujarzmiony charakter i wespół z wodą, która spłynęła z pobliskich pól i wzgórz, podtopiła niektóre posesje miejscowości. Na całe szczęście dotknięci żywiołem nie byli sami w swym nieszczęściu.
- Chciałam bardzo gorąco podziękować dowódcy straży pożarnej OSP z Pobiednej panu Eugeniuszowi Fischerowi i zastępowi jego młodych strażaków, którzy przyszli mi z wielką i skuteczną pomocą - mówi Genowefa Izdebska, mieszkanka Smolnika. - Przywieźli worki z piaskiem i zabezpieczyli nieruchomości, zajęli się ochroną przed zalaniem różnych urządzeń elektrycznych, a w końcu do późnych godzin nocnych wypompowali wodę z piwnicy. "Nie wiem co bez tej nieocenionej pomocy sama bym zrobila - konczy z ukontentowaniem w glosie mieszkanka Smolnika.
Nam pozostaje nic innego jak przylaczyc sie do tych podziekowan i podkreslic, ze takie wyjscie poza rutynowa pomoc swiadczy o wielkim profesjonalizmie strazakow z Pobiednej.
źródło: Ziemia Lubańska autor: (RYS)