6 lutego 2025 r.
Po przeczytaniu Pani książki "Feliks umiera tylko raz" powiem szczerze, że jestem pod dużym wrażeniem. W związku z tym, że jest Pani mieszkanką Pobiednej a nasza strona www.pobiedna.pl powstała i funkcjonuje po to, aby przedstawiać naszym czytelnikom różne aspekty Pobiednej postanowiłem zadać Pani kilka pytań w imieniu swoim jak również naszych czytelników, którzy zapewne są bardzo ciekawi skąd u Pani pomysł i chęć napisania książki. Jest Pani chyba pierwszą mieszkanką Pobiednej, której książka została wydana.
Leszek Bartnik: Skąd się wziął pomysł na pisanie książek, czy od dziecka Pani pisze, czy to przyszło nagle nie wiadomo skąd?
Krystyna Chamier Gliszczyńska: Pomysł na napisanie książki był pod wpływem impulsu bo zirytowała mnie bohaterka oglądanego w tamtym czasie anime. Była nieporadna, nie potrafiła się obronić ani powiedzieć stanowczo nie. Pomyślałam w tamtym momencie "dlaczego by nie napisać historii gdzie bohaterka będzie tego przeciwieństwem, która przełamie utarte schematy słabej istoty ". Drugim impulsem były sny oraz ezoteryka.
LB: Czy mogłaby Pani zdradzić, co takiego wzbudziło Pani zainteresowanie gatunkiem fantasy oraz w jaki sposób gatunek ten wpłynął na Pani życie i twórczość literacką ?
KCH: Fantastyka jest tak długo w moim życiu, że nawet nie pamiętam kiedy, ani od czego to się zaczęło. Zawsze pojawiały się w filmach smoki, wampiry, wilkołaki, czy wróżki. Ich obecność stała się dla mnie czymś tak naturalnym jak oddychanie i nie zapowiada się by miało to ulec zmianie.
LB: Czy zaczynając pisać miała już Pani w głowie sprecyzowaną konstrukcję, fabułę i charaktery bohaterów? Czy może było tak, że jakiś pomysł rodził się w Pani głowie i rozkwitał dopiero w trakcie pisania - bohaterowie ożywają swoim życiem, nabierają wyrazistości, a do akcji z czasem dodaje Pani coraz to nowe "klocki" rozwijając jej wątki?
KCH: Moja historia początkowo pisała się pod wpływem impulsu, natchnienia. Jedynymi bohaterami, na których miałam pomysł to AIri, Nathaniel oraz Alicja. Jednak z czasem wszystko zaczęło się zmieniać. Im dłużej pisałam tym więcej ciekawych pomysłów się pojawiało w mojej głowię i zmieniałam koncepcję. Początkowo w książce miały znajdować się same wampiry, ale to mi nie pasowało, ponieważ na rynku jest tego pełen wachlarz. Nie chciałam być "kolejną o wampirach" więc zaczęłam przeglądać strony internetowe w poszukiwaniu innych istot magicznych. Wtedy pojawił się feniks,który jest bardzo rzadko wybierany w powieściach.
LB: Czy zaczynając pisać wiedziała Pani jaki będzie tytuł książki? A może wymyśliła go Pani podczas pisania?
KCH: Pomysł na tytuł pojawił się w momencie, gdy miałam już napisane 3/4 książki. Początkowo to była dla mnie najcięższa część, ale ostatecznie zmieniłam zdanie. Tytuł po prostu się pojawił.
LB: Czy następny tom tej książki jest już napisany, jest w trakcie pisania a może będzie jeszcze więcej części?
KCH: Drugi tom mam już napisany i jestem w trakcie przeglądania go przed wysłaniem do wydawnictwa.
LB: Czy główna bohaterka książki "Feniks umiera tylko raz" - Airi - ma w sobie jakieś Pani cechy charakteru i osobowości?
KCH: Raczej nie widzę w niej ani trochę ze swojej osobowości czy cech charakteru. Po prostu jest typem kobiety, o której rzadko się czyta w książkach czy słyszy w filmach.
LB: Czy w życiu prywatnym również sięga Pani po ten gatunek książek, a może najchętniej czyta Pani coś bardziej odmiennego?
KCH: Gdy mam czas zawsze sięgam po fantastykę, nawet ostatnio skończyłam czytać całą serię "Baśniobór". Ostatnio zastanawiam się nad "dołożeniem" innego gatunku do czytania.
LB: Ile czasu zajęło Pani napisanie książki?
KCH: Pisanie zajęło mi 2 lata z długimi przerwami, gdyby nie one pewnie byłby to nie cały rok.
LB: Wydała Pani swoją pierwszą książkę? Czy przed nią były jakieś inne pisane do szuflady?
KCH: "Feniks umiera tylko raz" jest pierwszą wydaną książką, lecz kilka lat wcześniej pisałam inną niestety przez awarię sprzętu wszystko przepadło, było również kilka, krótkich historii pisanych na kartkach.
LB: Jaka była Pani pierwsza myśl, gdy dowiedziała się Pani, że książka zostanie wydana?
KCH: Byłam bardzo szczęśliwa! To było coś niezwykłego, trudnego do opisania bo tak szczerze to wątpiłam, że znajdzie się ktoś, kto będzie chętny ją wydać. Jednak bardzo się pomyliłam. Trafiłam na wspaniałe wydawnictwo i ludzi, którzy tam pracują.
LB: Pisanie książek wymaga lekkiego pióra. Jak z jego lekkością było w czasach szkolnych? Jak Pani wypracowania oceniali poloniści co chwalili, a co krytykowali? Czy widzieli w Pani talent literacki czy wręcz przeciwnie?
KCH: NIe wiem czy widzieli we mnie pisarkę, ale na dobre oceny z wypracowań nigdy nie narzekałam. Jedno z takich najbardziej żywych wspomnień dotyczy pisania opowiadania na j.polski, które zadała pani B.Rak moja ówczesna polonistka. Podobała jej się praca i zapytała skąd wzięłam na to pomysł.
LB: Kto jest Pani pierwszym recenzentem przy pisaniu książki i czy owa osoba jest bardzo wymagająca?
KCH: Pierwszymi recenzentami są osoby wybrane przez wydawnictwo oraz moje najukochańsze patronki bo to one były pierwszymi osobami, które przeczytały moją książkę w całości, gdy była skończona. Wcześniej nikt jej nie czytał. Fakt, były umieszczone dwa rozdział na wattpadzie, które już po tygodniu usunęłam i dałam sobie spokój. Były też fragmenty przy, których miałam ciężki dylemat więc poprosiłam o podpowiedź bliskiego znajomego i dwie przyjaciółki, którzy pokazali mi co jest dobre i na czym powinna się skupić, a co odrzucić.
LB: Czy podczas pisania towarzyszy Pani np. muzyka, telewizja, rodzina, czy woli pan ciszę i spokój?
KCH: Podczas pisania zawsze towarzyszy mi muzyka oraz nocna pora, gdy nie muszę się odrywać od pisania. Są też momenty, gdy podczas spacerowania wpadnie pomysł do głowy i spisuje je na telefonie bądź robię zdjęcie owego miejsca.
LB: Czy oprócz pisania i czytania, w Pani życiu jest miejsce na inne równie interesujące pasje?
KCH:: NIe wiem czy to można nazwać interesujące, ale uwielbiam podróże, nawet te krótkie u nas w okolicy czy troszkę dalsze. Dodatkowo od wiosny aż po jesień uwielbiam jeździć na rowerze. No i przede wszystkim kocham słuchać muzykę.
LB: Jakie miała Pani w dzieciństwie marzenia dotyczące własnej przyszłości, kim chciała Pani zostać: pisarką, a może kimś zupełnie innym?
KCH: Od dziecka marzyłam by zostać weterynarzem, a potem strażakiem. Jedno z tych marzeń się spełniło bo należę do ochotniczej straży pożarniczej w naszej miejscowości choć nie zawsze mam okazję pojechać, gdy zawyje syrena.
LB: Czego Pani życzyć na zakończenie? Ma Pani jakieś niespełnione marzenia?
KCH: Niespełnionym marzeniem jest na pewno wyjazd na koncert ukochanego zespołu, podróż do Azji oraz Szkocji.
Życzę więc spełnienia marzeń, wielu czytelników i pomysłów na następne książki.
Bardzo dziękuję za rozmowę Leszek Bartnik.