8 kwietnia 2011 r.

6 kwietnia 2011 roku, czyli dokładnie tydzień później niż w ubiegłym roku, do Pobiednej przyleciał bocian. Jak każdej wiosny od wielu lat bociek, po długiej podróży z Afryki przez kilka najbliższych dni będzie regenerował siły i w oczekiwaniu na "panią bocianową" zajmie się naprawą gniazda, które od września ub.r. było niezamieszkałe.
Prawdopodobnie niewielu z naszych czytelników wie, że o Pobiedniańskich bocianach napisano wiersz.
W tomiku poezji tyskiego poety Wiesława Sterniczuka, wydanym w 2004 roku zatytułowanym "Zrozumieć cień", wśród wielu innych wierszy znajduje się wiersz:
Bociany w Pobiednej
Bocianie gniazdo na wysokim kominie
Starej Tkalni
jak narodzone dziecko
odmładza okolicę.
Klekot
po pustych halach z wybitymi oknami,
Klekot ulicą
po której Józek pcha drewniany wózek.
Klekot
po ugornych polach
zaprasza do powrotu tłum osik i brzózek.
Zaraz zajdzie słońce.
Jeszcze ostatni lot nad rozpadającym się domem Wołka.
- Coraz mniej ludzi - myśli bocian.
- Muszę opowiedzieć o tym w kluczu powrotnym.
- Tfu! Na psa urok! - Złorzeczy głośno Gienek Wołek,
kiedyś mistrz tkacki w Starej Fabryce.
- Jeszcze tu jakieś nieszczęście przyniosą!
Bocianie pióro
szybciej niż płatek śniegu stawia tu kropkę.
Tychy, 08 grudnia 2003r.
Opracował (m)