Piłkarze Fatmy wreszcie zdobywają punkty
31 sierpnia 2014 r.
Po dwóch nieudanych meczach, przegranych po 0:3 ze Zbylutowem i Niwnicami, nareszcie seniorzy z LZS Fatma Pobiedna zdobywają pierwsze punkty. 31 sierpnia 2014 wygrywamy 5:2 (3:1) na wyjeździe z Woskarem II Szklarska Poręba, a mecz rozegraliśmy w Starej Kamienicy. Bo choć grę jak zwykle w tym sezonie prowadziła nasz drużyna to tym razem nie zawiodła skuteczność. I to wystarczyło. Nasz dzisiejszy rywal prezentował się z dotychczasowych naszych przeciwników najlepiej. Widać było, że prezentuje jakąś kulturę gry, było wyprowadzenie piłki od własnej bramki, były próby jej rozegrania, ale tym razem nasza obrona nie popełniała rażących błędów. A jeśli się jakieś trafiły to szczęśliwie zostawały naprawiane. Początek meczu był piorunujący: już w 6 min. obejmujemy prowadzenie a bramkę zdobył Damian Jędrzejczyk, który wykorzystał podanie Adriana Żarkowskiego. Niestety już minutę później jest remis, rywale wykonują rzut wolny a nasz bramkarz uderzoną mocno piłkę w sam środek bramki przepuszcza, wykonując jakieś dziwne "wygibasy". Ale szybko ponownie prowadzimy, doskonałe prostopadłe podanie otrzymuje od Ryśka Myślińskiego Damian Jędrzejczyk i "objeżdżając" bramkarza trafia do pustej bramki jest 10 minuta meczu. Potem nasz bramkarz broni dwa groźne strzały gospodarzy i my marnujemy dwie doskonałe okazje: najpierw Łukasz Wrona trafia w słupek, a Adrian Żarkowski nie trafia w bramkę. Wreszcie w 39 min. Damian Jędrzejczyk wykonuje rzut wolny i mocnym strzałem pokonuje bramkarza Woskaru, który dotyka piłkę ale ta odbija się od poprzeczki i wpada do bramki, prowadzimy 3:1. Druga połowa i mocny początek naszej drużyny, podanie Ryśka Myślińskiego i w 48 min. Damian Jędrzejczyk strzela czwartą bramkę w tym meczu. W 59 m in. Łukasz Wrona strzela precyzyjne w długi róg bramki gospodarzy i prowadzimy już 5:1. A Adrian Żarkowski popisuje się drugą asystą w tym meczu. Dalsza część meczu to próby zmniejszenia porażki przez gospodarzy, kilka razy dochodzi do groźnych spięć pod naszą bramkę, choć w sumie nasz bramkarz nie musiał interweniować, bo albo zawodnicy Woskaru strzelali niecelnie albo byli blokowani prze naszą obronę. Dopiero w 73 min. po kiksie całej obrony i nieskutecznej interwencji naszego bramkarza Woskar zdobył swoją drugą bramkę. Były jeszcze groźne strzały (choć niecelne) Damiana, Adriana i Mateusza Kostyka. I mamy pierwszą wygraną. Podsumowując, wreszcie była skuteczność, kilka dobrych akcji, w miarę pewna gra obronna i z tego należy się tylko cieszyć.
Opracował: B.S.